Kompozytorzy / Fryderyk Chopin / Katalog miejsc
Ojców
Podróżując latem 1829 r. z Warszawy do Wiednia Fryderyk zatrzymał się na kilka dni w Krakowie, z którego razem z przyjaciółmi udawał się na wycieczki do pobliskich miejscowości. Celem jednej z takich wypraw był Ojców, położony ok. 24 km od stolicy Małopolski. Wieś początkowo opisywana jako „Osada nad Prądnikiem”, swoją późniejszą nazwę wzięła od zamku. Kazimierz Wielki uczcił pamięć swojego ojca, Władysława Łokietka, ukrywającego się niegdyś w dolinie, i nadał warowni nazwę „Ociec u Skały”. Z czasem nazwa uległa skróceniu przyjmując formę „Ociec”, później „Ojców”.
W XIX w. Ojców był chętnie odwiedzany przez malarzy, poetów, uczonych, byli tu m.in. Julian Ursyn Niemcewicz, Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, Stanisław Staszic, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma). Bogata historia tego miejsca była źródłem wielu legend. Barwne relacje pobudzały wyobraźnię młodego kompozytora, który przybywając do Krakowa, miał już zapewne w planach zwiedzanie Doliny Prądnika i Ojcowa – wyjazd nastąpił po południu w niedzielę, 26 lipca 1829 r.
Do wycieczki nie przygotowano się dokładnie. Tak oto całą historię wspominał kompozytor w liście do rodziny pisanym już z Wiednia: „Minąwszy miasto i piękne okolice Krakowa, kazaliśmy naszemu woźnicy jechać prosto do Ojcowa, sądząc iż tam mieszka pan Indyk, chłop u którego zwykle wszyscy nocują, gdzie i panna Tańska nocowała także. Nieszczęście chciało, że pan Indyk mieszka o milę od Ojcowa, a nasz woźnica nieświadomy drogi, wjechał w Prądnik rzeczkę, raczej przezroczysty strumień, i nie można było znaleźć innej drogi, bo na prawo i na lewo skały. Około godziny 9tej wieczorem, spotkało nas tak koczujących i niewiedzących co czynić, jakichciś dwóch ludzi; ci ulitowawszy się nad nami, podjęli się przewodniczyć aż do Pana Indyka. Musieliśmy iść piechotą dobre pół mili, po rosie, pośród mnóstwa skał i ostrych kamieni. Często rzeczkę po okrągłych belkach potrzeba było przechodzić i to wszystko w noc ciemną. Nareszcie po wielu trudach i kuksach, marudach, znaleźliśmy przecie do p. Indyka. Nie spodziewał się tak późno gości. Dał nam pokoik pod skałą, w domku umyślnie dla gości zbudowanym. Izabello!.. Tam gdzie Pani Tańska stała! Każden więc z moich kolegów rozbiera się i suszy przy ogniu roznieconym na kominku przez poczciwą panię Indykowę. Ja tylko usiadłszy w kąciku, mokry po kolana medytuję czy się rozbierać i suszyć, czy nie; aż tu widzę jak pani Indykowa zbliża się do poblizkiej komory po pościel; tknięty zbawiennym duchem idę za nią i spostrzegam na stole mnóstwo wełnianiych czapek krakowskich. Czapki te są podwójne, niby szlafmyce. Zdesperowany kupuję jedną za złoty, rozrzynam na dwoje, zdejmuje buty obwijam nogi a przywiązawszy dobrze, tym sposobem oswobadzam się od niechybnego przeziębienia. Przybliżywszy się do kominka, napiłem się wina, naśmiałem z poczciwymi kolegusami, a tymczasem pani Indykowa posłała nam na ziemi, gdzieśmy się wybornie przespali”.
Więcej informacji o gospodarzu „Indyku” znajdziemy w wydanej kilka lat wcześniej książce Ambrożego Grabowskiego „Historyczny opis miasta Krakowa i iego okolic” (1822), w której możemy przeczytać: „Dla wiadomości obcych dodać należy, iż na zwiedzanie okolic tych najlepiej jest lekkim wybrać się ekwipażem [powozem konnym]; niemniej i to, że w dolinie Ojcowskiej mieszka włościanin nazwiskiem Antoni Jędyka, który do siebie w gościnę podróżnych przyjmuje, a w chacie jego znaleźć można wygody, o jakie nie wszędzie łatwo”.
Zwiedzając Ojców Chopin z pewnością widział słynny zamek z II poł. XIV w., a raczej jego pozostałości. Jeszcze w 1787 r. ówcześni właściciele okolicy, Załuscy, na zamku podejmowali obiadem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Z czasem ojcowska warownia uległa dewastacji i w 1811 r. Julian Ursyn Niemcewicz zauważył, że jest ona prawie niezamieszkała. W 1829 r. Ojców kupił od rządu rosyjskiego Konstanty Wolicki. Nowy właściciel polecił rozebrać grożące zawaleniem zamkowe mury pozostawiając ośmioboczną wieżę, mury obronne i bramę wjazdową, nad którą w salce urządzona jest wystawa związana z historią zamku.
W zbudowanej w przeważającej części z wapieni Dolinie Prądnika znajduje się wiele jaskiń (ok. 400). Chopin zwiedził groty: Czarną i Królewską (zwaną obecnie Jaskinią Łokietka), z którą związana jest legenda o Władysławie Łokietku. Władca uciekając przed wojskami czeskiego króla Wacława II schronił się, jak przekazuje nam tradycja, w tej właśnie jaskini. Dzięki pająkowi, który zasnuł wejście pajęczyną, ścigający nie zdecydowali się na przeszukanie groty uważając to miejsce za opuszczone.
Według Maurycego Karasowskiego, który pozostawił nam streszczenie niezachowanej do dzisiaj części listu kompozytora z Wiednia, Chopin miał stwierdzić: „(...) że choćby dla niczego, to dla tej prawdziwej piękności Ojcowa warto było zmoknąć”.
Ze względu na unikatowe piękno i wartość geologiczną, biologiczną i archeologiczną Doliny Prądnika (nazywanej „Polską Szwajcarią”), utworzono w 1956 r. (wówczas jako szósty w Polsce) Ojcowski Park Narodowy z siedzibą w Ojcowie. Na terenie Parku wytyczone są szlaki umożliwiające piesze, rowerowe lub konne zwiedzanie. Warto obejrzeć Ekspozycję Przyrodniczą w Centrum Edukacyjno-Muzealnym Ojcowskiego Parku Narodowego (dawniej Muzeum Przyrodnicze im. Władysława Szafera), bogatą w eksponaty związane z terenem Doliny Prądnika.
Nieopodal dawnego budynku „Hotelu pod Łokietkiem”, w którym jest urządzona Ekspozycja Przyrodnicza, znajduje się „Hotel pod Kazimierzem” pochodzący z II poł. XIX w.
-
Dolina Prądnika. Fot. Jerzy Opioła. (creative commons)
-
Kaplica na wodzie. Fot. Marek Opalski.
-
Skała Biała Ręka. Fot. Jan Jerszyński. (creative commons)