Kompozytorzy / Fryderyk Chopin / Katalog miejsc
Pałac Brühla
Od 1815 r., nim urządzono dlań Belweder, książę Konstanty rezydował w Pałacu Brühla przy ulicy Wierzbowej, sąsiadującym bezpośrednio z Pałacem Saskim. Należący dawniej do rodu Ossolińskich przepiękny pałac został w połowie XVIII w. przebudowany dla ministra służącego przy królu Auguście III – Heinricha von Brühla. Ciekawostką jest, że małżonka owego wszechwładnego ministra założyła w latach 70. XVIII w. nieopodal Nowego Światu ogród, który na wzór londyński nazwała „Vauxhall”. W mowie potocznej Warszawy nazwa rychło została spolszczona na „Wokshal”, a jeszcze później uproszczona – funkcjonując ostatecznie jako Foksal.
Brühlowski pałac przy Wierzbowej po śmierci króla Augusta III Sasa często zmieniał właścicieli – zamieszkiwali w nim posłowie, pruscy i francuscy gubernatorowie, wielu wysoko postawionych wojskowych, a nawet napoleoński feldmarszałek Ludwik Davout.
W czasach księcia Konstantego interesanta wchodzącego do tej rezydencji witały przede wszystkim czujne oczy żołnierzy. „Przed pałacem, w małym odwachu, nad bezpieczeństwem księcia czuwa pluton piechoty – opisuje Jerzy S. Majewski, kreśląc obraz i zwyczaje Warszawy z okresu Królestwa Polskiego. – Wszystkie bramy i przejścia pilnowane są przez uzbrojonych strażników. Przekraczając bramę główną, wchodzimy na głęboki dziedziniec, odprowadzani uważnym spojrzeniem wartowników. Stajemy przed głównym wejściem w korpusie pałacowym. Idziemy na górę szerokimi, barokowymi schodami. (…) W pierwszej z napotkanych sal widzimy umundurowanych adiutantów. Jedni czekają na rozkazy, inni je odbierają albo wpadają z meldunkami. W kolejnej, nieco mniejszej sali, przylegającej do gabinetu księcia Konstantego, na audiencję czekają ministrowie, wysocy urzędnicy, naczelnicy wydziałów, wreszcie wojskowi wysokiego stopnia. (…) Żaden ruch nie był tu przypadkowy. Ceremonię audiencji w najdrobniejszym szczególe określał protokół (…)”.
Podziemia pałacu kryły tragiczne tajemnice przesłuchiwanych tam więźniów – jednak w przyległych do głównej rezydencji mieszkalnych oficynach toczyło się życie towarzyskie i salonowe.
Jeden z przynależących do Pałacu Brühla apartamentów zamieszkiwała na przykład rodzina hrabiego Aleksandra de Moriolles, francuskiego guwernera książęcego syna. Hrabia, francuski arystokrata zbiegły z ojczyzny przed rewolucją, zaprzyjaźnił się z Mikołajem Chopinem, okazując też wiele względów jego dorastającemu synowi – w listach Fryderyka pisanych około 1830 r. znajduje się kilka wzmianek o obiadach u „Moriola”.
Osobny wątek stanowi znajomość młodego Chopina z córką hrabiego de Moriolles, Aleksandryną. Zwana przez niego „Moriolką” mniej więcej dziewięć lat starsza od Fryderyka, poznała go jako „siedmioletniego geniusza”, gdy popisywał się przed księciem Konstantym, z biegiem lat natomiast zaczęła darzyć dorastającego młodzieńca głębszym uczuciem.
Fryderyk chętnie przyjaźnił się z „Moriolką”, zadedykował jej nawet Rondo à la Mazur F-dur op. 5, lżej chyba jednak niż ona traktował tę znajomość, zakochany już wówczas potajemnie w Konstancji Gładkowskiej. „Bixel doktór, ów stary 63-letni doktór, ożenił się ze swojej żony nieboszczki siostrzenicą, panną 17-letnią – relacjonował na przykład 15 maja 1830 r. Chopin Tytusowi Woyciechowskiemu. – Cały kościół był napełniony ciekawymi, a Pannie młodej dziwno było, że jej tak żałują – wiem to z ust Panny druhny Moriolówny, gdzie zaraz jak tylko list na pocztę odniosę, idę z wizytą, bo przysyłała; wiesz, że to moje amory, do których ja się przyznaję bardzo chętnie, a zatem trzeba być posłusznym i szanować pokrywki skrytych uczuć”. „Egzaltować się w dzisiejszym liście nie mogę – dopowiadał kilka miesięcy później, we wrześniu Fryderyk temu samemu adresatowi – bo jakbym się puścił, Moriolka by mię dziś nie widziała, a ja lubię i drugim poczciwym ludziom zrobić przyjemność, jeżeli przekonany jestem o ich życzliwości. Jeszcze nie byłem po powrocie, a przyznam Ci się, że nieraz przyczynę smutku mego na nią zwalę, i tym sposobem zdaje mi się, że ludzie wierzą, i spokojny jestem po wierzchu. Ojciec się roześmieje, co by może zapłakał – i ja się roześmieję, ale także po wierzchu”.
Hrabianka de Moriolles po powstaniu listopadowym wyjechała wraz z rodziną przez Wrocław do Paryża, gdzie nawet kontaktowała się z Chopinem – on jednak nie dbał już szczególnie o utrzymanie tej znajomości, skoro w 1835 r. siostra Ludwika czyniła mu w liście wyrzuty: „Nic nie piszesz o Aleksandrince, czy ona istotnie nie zasługuje na Twoje afekcje?”.
„Moriolka” zmarła zresztą niewiele później, w 1842 r. w Lorient, nie wyszedłszy nigdy za mąż.
-
Miejsce gdzie stał Pałac Brühla. Fot. Waldemar Kielichowski.
-
Miejsce gdzie stał Pałac Brühla. Fot. Waldemar Kielichowski.
-
Pałac Brühla, pocztówka sprzed 1906 r. Cyfrowa Biblioteka Narodowa Polona