Kompozytorzy / Witold Lutosławski / Katalog miejsc
Waszyngton
Pierwszy kontakt z muzyką Witolda Lutosławskiego waszyngtońska publiczność zawdzięczała Yehudi Menuhinowi, który podczas koncertu zorganizowanego przez Amnesty International w 1970 roku wykonał Postludium. Wbrew tytułowi w programie koncertu faktycznie spełniło ono rolę preludium – do symfonii Schuberta i Beethovena.
Parę lat później właśnie z tego miasta Lutosławski otrzymał pierwsze amerykańskie zamówienie. Inicjatorem był Mścisław Rostropowicz, którego w 1977 roku mianowano dyrektorem artystycznym Narodowej Orkiestry w Waszyngtonie.
„Zawsze zamawiałem tylko utwory na samą orkiestrę, bez solisty, gdyż przygotowując premierę, musiałem wszystkie siły skoncentrować na nowej partyturze – opowiadał Rostropowicz o swojej ówczesnej polityce repertuarowej w Waszyngtonie. – Ponieważ doświadczenie nauczyło mnie, że publiczność niezbyt chętnie zadaje sobie trud dotarcia do nas, gdy program zawiera wyłącznie muzykę współczesną, więc mój ewentualny solista musi czekać na nią z »cukierkiem«: Czajkowskim, Lisztem, Chopinem etc.
– Byłbym sceptyczny wobec pańskiego cukierka – ripostował jego rozmówca, Claude Samuel. – Wydaje mi się, że w takiej sytuacji nikt nie wyjdzie na swoje. Kto kocha klasykę, będzie zmuszony przez całe pół godziny przełykać nową muzykę, a kto ceni Lutosławskiego, może nie cierpieć Czajkowskiego.
– Nie, to nie tak – bronił swego stanowiska Rostropowicz. – Miłośników Czajkowskiego jest co najmniej dziesięć razy więcej niż fanów Lutosławskiego. Tę większość muszę przekonać i jestem pewien, że ogromny talent Lutosławskiego wywrze na nich wrażenie”.
Tak powstała Novelette, wykonana po raz pierwszy 29 stycznia 1980 roku w waszyngtońskim Kennedy Center for Performing Arts. W programie sąsiadował z nią dobrze znany Rostropowiczowi Koncert wiolonczelowy. W utworze tym wystąpił jako solista, przekazując batutę Lutosławskiemu. W drugiej części koncertu publiczności zaofiarowano „cukierek” w postaci IV Symfonii Antonína Dvořáka.
Koncert powtórzono trzykrotnie, i o ile podczas pierwszego wieczoru „sala była niespokojna, a paru chichotało”, to następnego dnia – jak odnotował recenzent „New Yorkera” – „słuchano ze znacznie większym zaciekawieniem i uwagą”. Sprawozdawca „Washington Post” pozostawił dla potomnych informację: „utwór bardzo gorąco oklaskiwano”. Natomiast przyjęcie Noveletty recenzent „Newsweeka” skomentował: „w odróżnieniu od cienkich, powtarzających się faktur w większości nowoczesnej muzyki, tkanka brzmieniowa Lutosławskiego jest bogata i zróżnicowana, z falującymi liniami i dramatycznym rozwojem. Ma wszystko to, co ludzie zazwyczaj kojarzą z dobrą muzyką – z wyjątkiem tradycyjnej melodii i harmonii”.
-
Kennedy Center. (creative commons)
-
Mścisłąw Rostropowicz. Fot. Vladimir Vyatkin. (creative commons)
-
Yehudi Menuhin. Fot. Allan Warren. (creative commons)